Jakaś taka ostatnio bez sił i chęci jestem. To chyba przez brak słońca. W niedzielę tradycyjnie już wypad na Młyn na graty. Tym razem w poszukiwaniu – wieszaków (takich żeliwnych co by z nich zrobić wieszak na korytarz a może jakiś do łazienki by się nadał), gazetownika i kinkietów. Wróciłam z wazonem, 2 ramkami i pojemnikami szklanymi do łazienki. I z poczuciem stracenia okazji na spożywanie posiłków przy stole (była okazja 130 zł – za stół taki prawie art deco – tyle że nie okrągły a prostokąt z zaokrąglonymi rogami). No i przez ten bark pełnej krągłości jego, musiałam mieć czas do namysłu. I ten czas podstępnie wykorzystała jakaś para kupując ten stół. Trudno…
A to zakupy czyli turkusowy wazon do sypialni:
Oraz pojemniki – jeden na płatki kosmetyczne a kolejne na razie na sól kąpielową i szampon: